O moich najważniejszych książkach

Ostatnio sporo dumam nad tym co ukształtowało mój gust, powiedzmy literacko/rpgowy. Przez długi czas zastanawiałem się nad książkami, które wpłynęły na moje kilku/kilkunastoletnie „ja”, tak że dziś na myśl o pewnych motywach fabularnych i konkretnych sceneriach wyobraźnia mocno mi reaguje. Mam wrażenie, że jestem w stanie wskazać, te trzy konkretne, który ukształtowały mi gust na długie lata.

Czytaj dalej „O moich najważniejszych książkach”

Copernicon okiem białego, heteroseksualnego chłopca gadającego głupoty o erpegie.

Lea już opowiedziała o swoim Coperniconie, więc czas napisać kilka o moim, a był on (jak zawsze) w znacznej części poświęcony grom fabularnym. I tak większość czasu konwentowego spędziłem w bardzo dobrze znanym gmachu Liceum numer 1, gdzie skupiono atrakcje przeznaczone dla fanów gier fabularnych, Było warto? Nauczyłem się czegoś nowego? A może miałem okazję poznać kogoś niezwykłego?

Czytaj dalej „Copernicon okiem białego, heteroseksualnego chłopca gadającego głupoty o erpegie.”

Kopiernikon

– Co się stanie kiedy Łotry gromadnie pojadą na Copernicon?

– W Toruniu będzie kilka pierników więcej 😛

Tym razem dylematy co wybrać były sporo mniejsze. Pogoda też nie dawała się we znaki, choć widziałam że powstała nawet strona o deszczu podczas konwentu, jakby był on czymś typowym. Cóż, rekordu Polconu nie pobiją, więc nie przekonało mnie to. 😉

Względnie mało cosplayerów się pojawiło. I – co dziwne – nie widziałam ani jednego Gerwanta. Ani Ciri. Czyżby bojkot, w odpowiedzi na plotki o castingu? ;D Parady nie widziałam.

Oczywiście nie zdążyłam na prelkę o fałszerskich możliwościach AI. 😦 Dr Piotr Przymus prowadził „Poznaj fałszerza – fotorealistyczne obrazy generowane przez sztuczną inteligencję”. Ogromnie ciekawa sprawa.
Czytaj dalej „Kopiernikon”

Słów kilka o DDkach

Copernicon, Copernicon i po Coperniconie, przynajmniej dla nas. Obszerniejsza relacja pojawi się niebawem, gdy uda się odespać wyjazd i zebrać przemyślenia w nadającą się do publikacji całość. Dlatego w tej notce skupię się tylko na pierwszej prelekcji, na jakiej byłem, a dotyczącej planów wydawniczych Rebela.

Z lekkim przytupem i streamem na żywo (co możecie zobaczyć na To ja go tnę) Maciej Jesionowski ogłosił wydanie polskiej edycji DD 5e. Niektórzy byli zachwyceni, inni rozczarowani (w końcu liczyli na kucyki), jeszcze inni marudzili tradycyjnym „czemu tak późno, kto miał kupić, ten już kupił”, generalnie jednak plany spotkały się z pozytywnym przyjęciem. Tym, którym nie chce się oglądać streama oraz nie byli na prelekcji, a tu zaglądają, wyjaśnię, że oficjalnie: Czytaj dalej „Słów kilka o DDkach”

[kampania DH odc.26, ostatni] Płacz Potępionych

Z agresywnego zaproszenia wolnego kupca skorzystali tylko dyplomata, zdrajca i ten, który nie miał nic do gadania. Czyli Octavius, Sabant i nieprzytomny Parteos. Reszta akolitów zamknęła się na promie, by nie dopuścić do zapowiedzianego wyssania tlenu z ich statku. To była patowa sytuacja. Zapowiadali zniszczenie promu. A jednocześnie mieliśmy na nim zostawić broń. Jak dotąd, serwitora bojowego zwykle uważało się za broń… A ja nie mogłam go tak zostawić. Zresztą, Garak i Bianka też nie byli zdecydowani rozstawać się z orężem. Okręt obstawiono działkami i wycelowano je w Valkyrię.

Sabant ukradkiem dał kapitanowi namiary na statek Katriny, na którym mieli szukać maski. Jak powiedział, zależało mu tylko na niej. Jednocześnie ostrzegł ludzi wolnego kupca o niebagatelnych umiejętnościach trójki swoich dotychczasowych towarzyszy, w tym o mistyczce, przeciw której kupiec miał „coś specjalnego”. Ale Sabant zdradzając nas nie powiedział im najważniejszego. Że żołnierz był wybrańcem Imperatora. Że mistyczka była w stanie otwierać bramy nieskończoności. Oraz że Siostra Bitwy była wkurwiona. Czytaj dalej „[kampania DH odc.26, ostatni] Płacz Potępionych”

Smoczy Lans w tercecie, cz.15

FOCH!!

Jeszcze niedawno wydawało mi się, że możemy wszystko. Błogosławią nam wszyscy bogowie, a upadek Takhizis jest tylko kwestią czasu. Upokorzenie Verminarda i przywrócenie Silvy do życia tylko tego dowodziło, wypełniając nas wszystkich wiarą i pewnością co do wybranej ścieżki. Nic nas nie powstrzyma. Bogowie są po naszej stronie.

Nic bardziej mylnego. Eli nie żyje.

Bogowie są zainteresowani grą między sobą. Zniknęli na kilka wieków, a pojawili się łaskawie tylko dlatego, że jednej z nich się musiało nudzić między gwiazdami. Zstąpiła na Krynn, znalazła sobie wybrańca, dała mu smoka, armię, potężne artefakty (tak, dokładnie re z opowieści ojca Edwina. Albo jakieś podobne) i kazała ruszać na podbój, co wywróciło nasze życie do góry nogami. To się chyba innym bogom nie spodobało, więc zrobili to samo, tylko wredniej. Wybrali sobie piątkę dzieciaków (tak, dzieciaków), dali wielkie nic, poza jakąś książką (ktoś kiedyś widział jaki pożytek jest z książki? Żaden, nawet jeśli walnąć nią kogoś prosto w łeb!) i posłali nie wiadomo gdzie, na co i po co.

To takie oczywiste, ale innym to widocznie nie przeszkadza. Yolo jeszcze rozumiem, że chciał zabijać z czystej zemsty, ale Farin i Silva? Kompletnie zgłupieli, tylko zło, zło, zło, odpowiedzialność i to zło pokonało Elinor, więc trzeba się z tym złem rozprawić. Ja tam wiem swoje.

Nie chcę tracić nikogo więcej z rodzeństwa. Niech sobie znajdą kogoś innego!

Czytaj dalej „Smoczy Lans w tercecie, cz.15”

[kampania DH odc.25] Podążaj moją drogą, synu.

Świeżo wyciągnięte z mózgu Katriny implanty miały teraz wspomóc Parteosa w opieraniu się rozkazom Tormentiusa. Na ile można było na nich polegać? To miało się dopiero okazać.

Akolici ukuli plan przejęcia statku Katriny, by na nim czekać na kontakt od Tormentiusa. Ustalali jeszcze szczegóły akcji, kiedy Octavius zasiadł przy kokpicie i uruchomił cognitator statku.
Czytaj dalej „[kampania DH odc.25] Podążaj moją drogą, synu.”

[kampania DH odc.24] Reset

Otwarta śluza okrętu ziała pustką, której nikt z ocalałych nie ośmielił się wypełnić, toteż nikt nie zdecydował się na krok naprzód. Niewygodną ciszę, najeżoną znakami zapytania, przerwał Parteos, zjawiając się niebawem z bronią pod pachą. Padły pierwsze pytania. Zdecydowanie nie był to czas na rozmowę. Innego jednak mogło nie być…

Sabant dowiedział się pokrótce o wydarzeniach, o tytanie (bez jego lokalizacji) i o tym, że został psionikiem. Pytał po co ryzykowali tak wiele, by go uratować. Akurat jego, zamiast wziąć i zatrudnić nowego lekarza. Tak. Koniec końców, biorąc całą jego maszynową inteligencję, jako człowiek Sabant był po prostu durny. Wypytywał trochę o Octaviusa, dzięki nawigacji którego przenieśli się w czasie, oraz borykali się z demonami na pokładzie. Czytaj dalej „[kampania DH odc.24] Reset”

O zabijaniu bohaterów.

Zainspirowany ostatnio prowadzonymi rozmowami na temat zabijania postaci graczy postanowiłem sobie przypomnieć jak to wyglądało u nas.

Na naszych sesjach śmierć bohaterów to jednak rzadkość. Większość mechanik, których używamy ma zaszyte w sobie reguły chroniące bohaterów przed przypadkowym zgonem. Punkty szczęścia, przeznaczenia i losu, czy możliwość wycofania z konfliktu. Wszystko to ma ratować bohaterów przed pochopnymi decyzjami graczy i pozwala im dożyć do końca kampanii.

Nie mniej jednak bohaterowie giną. Pamiętam starcie w Savage Worlds, na początku kampanii, gdzie jeden z bohaterów prowadził szarżę oddziału kawalerii przeciwko wrogom. Savage Worlds to nie jest mechanika gdzie łatwo się ginie, ale jemu się udało – to była jedna z bardziej pechowych serii rzutów jakie w życiu widziałem. Postanowiłem wtedy, że szkoda mi tej postaci. Miała ogromny potencjał fabularny i nie chciałem jej tracić. Przywróciłem ją do życia. Bynajmniej nie za darmo. Postać wróciła, ale ożywiona przez siły ciemności i stała się ukrytym we wnętrzu drużyny głównym złym kampanii. Złym, bez którego ta i kolejna kampanja, oparta w dużej mierze na na motywach jego działań, nigdy by tak nie wyglądała. Było warto złamać zasady gry, bo wpisywało się to w fabułę świata i pozwalało kampanii się rozwinąć. Czytaj dalej „O zabijaniu bohaterów.”